czwartek, 15 listopada 2018

Wewnętrzny głos - Rok dobrych myśli Beata Pawlikowska

Trzeba najpierw zrobić troche ciszy żeby móc usłyszeć swój wewnetrzny głos.

Trzeba nawiązac kontakt z samym sobą.

Puszczę się dzisiaj tego wszystkiego, czego się trzymam i przy czym sie upieram. Puszczę się nie dlatego ze chcę stracić równowagę, a wprost przeciwnie - chcę ją odzyskać. 

W życiu nie chodzi o to żeby mieć szczególowy plan. Nie chodzi o to żeby sie przywiązywać do pomysłów projektów i zdobyczy. 

Chodzi o to żeby się puścić wszystkich oczekiwań i zadań. Przestać sie upierać że coś muszę mieć, muszę zrobić, osiągnąć , gdzieś dotrzeć. 

Puścic się odwiązać sie od mentalnej kotwicy  zostać uniesionym przez rzekę życia, zobaczyć niespodziewanie zupełne nowe okolice nowe możliwości i rozwiązania z których nie zdawalam sobie wcześniej sprawy. 

PUŚCIC SIE PO TO ŻEBY ZYSKAĆ ZUPEŁNIE NOWY WYMIAR WOLNOŚCI!! 



 

niedziela, 7 stycznia 2018

Spokój....

Co by tu napisac, chyba tak jak w tylule, jest spokój nawet, az zaskoczona jestem i to pozytywnie, a nawet zrobiłam dzis bułeczki i wszystko z pllanu, na nawet dzisiaj juz spakowałam ciuszki do szpitala dla dziecka, zobaczymy jakie dziecko bedzie duze az ciekawa jestem, jutro  ide do ginekologa i moze sie dowiem ile ma gram dziecko, bo ciekawa jestem, ale daje popalic w kosc i to czasem rówwno,

Wczoraj był Orszak 3 króli i wybrałam sie z mama na miasto a potem na rynek było nawet fajnie, zrobiłam sobie wiekszy spacerek i nawet tak brzuch mnie  nie bolał az zaskoczona byłam ale za to wczoraj poszłam spac o 6 rano i juz wstałam przed 13:00, męcze sie ze spaniem i to czasemm bardzo juz nie wiem jak mam spac a nawet jak sie ułozyc aby nic nie bolało, nawet nie wiem jak mam siedziec bo to tez mnie męczy czasem bardzo jak nie wiem co. 

No i chyba w tym tygodniu bede miała w koncu nowy tel, bo została mi ostatnia karta do spałcenia a ten telefon co mam prestigio to mnie juz na maksa wkurza ze mam go serdecznie dosyc ile to mozna, bede miała w koncu jakis normalny tel z duzą pamiecią wbudowana i chyba teraz tego najbardziej sie nie moge doczekac kiedy to w koncu bede miała, a tak po za tym to nawet nie wiem czasem co mam jesc i JA CHCE JUZ URODZICC! naprawde wole słuchac płacz dziecka, wstawac w nocy, karmic itd, niz byc w ciazy, nawet tej ciazy juz sie nie boje, choć pewnie będzie ciężko ale moze dam rade, musze dac rade..... 


a tu zzdjęcie bułeczek mojej roboty


piątek, 5 stycznia 2018

Spacer

Ostatnio nie pisałam i teraz codziennie juz pisac nie bede no moze jak cos wyjątkowego sie wydarzy ale to bywa róznie wiecej moge napisac ppo kilku dniach.

Ania daje w kość i to rowno rusza sie czesto niemiłosiernie ze mam dosyc juz serdecznie i jeszcze uciska o macice ze bol czasem niesamowity, a coo bedzie jak zaczne rodzić? Sama nie wiem, aż jestem pprzerażona tym naprawde. Ale torby do szpitala naszykowane ciuszki tez poukładane, wszystko gotowe na jej przyjscie, w sumie jestem przygotowana mogę roodzic w kazdej chwili, no jeszcze jutro lub w nniedzielle musze schowac ciuszki do szpitala bo nie schowałam.

W środe fajnie spędziłam wieczór i wogole dzien choc rano było zle bo miałam badanie krwi a przed badaniem jesc nic nie mogłam i zwymiotowałąm, tragedia, potem ucieszyłam sie jak w przychodni dowiedziałąm sie ze w koncu jestem ubezpieczona u męza , radosc niesamowita  naprawde, uwierzcie mi. Popołudniu postanowiłam zrobic ciasto, szarlotke, ale jak w czwartek spróbowałam okazała sie za słodka i dół niedopieczony, zawiodłam sie, ale zjem to, tylko dół nne zjem, no czasem cos człowiekowi wyjdzie a czasem nie, i trzeba sie do tego przyzywyczaić i nic sie nie poradzi, takie zycie. i wieczorem  jak mąż poszedł do pracy  i dosc pozno sie połozyłam spac ale usnełam od razu, mam oromne problemy ze spaniem ostatnio, męcze sie bardzo.

Jedynie co takiego szczególnego sie wydarzylo to chyba to ze w koncu wyszłam na krotki spacer Z MĘŻEM bo musiałąm isc do NFZ gdzie była awaria i musze czekac na karte, a potem spacerkiem poszlismy do przychodni a tam rozczarowanie bo terapeutka chora i jej nie było, a juz sie cieszyłam ze bede mogła sie wygadac, no nic spotkannie odbędzie sie za tydzien i musze czekac, przy okazji zobaczyłam swoje wyniki krwi troche sie przestraszyłam bo mam kilka wyników podwyszczonych, i troche sie boje co sie dzieje.


Dziś trza było oogarnac w mieszkaniu i to porzadnie bo mielismy kolęde i sie tak czekało od  15:30 do 18:30, myslałąm ze zwariuje na maksa nie  wiedziałam co robic czym sie zajac, ostatnio ciezko ze mna i sie zmotywowac do wszystkiego, wczoraj nic nie zrobiłam z postanowien a miałam zrobic, ale nie miałam nawet sił na nic, byłam padnieta na maksa nawet nie pomyłam naczyn, nie poczytałam juz kolejny raz z rzedu, nic a nic  nie zrobiłam,

JEDNYM SŁOWEM CIĘZKO PRZECHODZE CIĄZE, I NIC MNIE  NIE CZIESZY NAWET, no cuieszyło mnie to ze mogłam z męzem isc na spacer krotki bo pod kkoniec sie meczyłam juz z oddychaniem.... Ale jak dzieckoo sie urodzi to sobie to nadrobiie i nie ma innej opcji, moze wtedy wszystko sie zmieni,




wtorek, 2 stycznia 2018

Miłość wzrasta poprzez miłość

Nie wiem czemu taki tytuł tego posta ale spodobał mi sie ten cytat własnie z okładki do ksiazki, i pierwsze co skonczyłam czytac ksiazke i od razu weszłam własnie na bloga.
Mam dosyc juz ciąży, jest on bardzo cięzki szczególnie od kilku tygodni, na szczescie nie mam porannych mdłosci troche mineło, az byłam zaskoczona jak dzisiaj zjadłam na śniadanie chleb z jajkami, a tak po za tym dzisiaj mineło nawet spokojnie.Oprócz tego ze znowu wydarłam sie na męża, ale nie daje sobie z nim rady, a ja juz nie mam sił, aby nawet funkcjonowac i żyć.Ostatnio no od nowego roku w koncu czytam ksiazke Pawlikowskieej "Życie jest wolnością" i juz nie moge sie doczekac jak sobie kupie nowa ksiazke Pawlikowskiej, to jest jakis mój cel, zbierac ksiazki tej autorki i czytac, pochłaniac ksiażki.



Życie płata figle //WRACAM // ŚLUB // CIĄŻA // DEPRESJA // MIESZKANIE // zdjecia

Wiele się działo od okresu kiedy tu nie zaglądałam i długo analizowałam czy prowadzic tego bloga czy odpuścić ale widac na to ze bede chyba dalej go prowadzic ale w jakiej formie sama nie wiem, wiem ze będzie duzo zdjec , kocham robic zdjęcia i nie zrezygnuje z tego, pewnie cos bede pisac tylko co? tego juz nie wiem co bede pisac, moze to co życie mi podpowie, no zobaczy sie...
Na razie tylko napisze ze duzo sie działo w moim zyciu i to bardzo duzo, i wiele tez jeszcze przede mną az czasem jestem przerażona co to będzie i jak to będzie. Nie mogę spac i zastanawiałam ssie co by tu robic i tak jakos trafiłam na swojego bloga, siedze teraz tak i zastanawiam sie od czego zacząć bo sama totalnie nie wiemm od  czego by tu napisac ale tym razem was zaskocze napisze bardzo krótko! i w miarę od początku

DOROBIŁAM SIE DEPRESJI, ALE W KONCU PODJEŁAM SIE TERAPI KTORA JUZ TRWA KILKA MIESIĘCY I TROCHE MI POMAGA.
MIESZKAMY RAZEM Z MEZEM UDAŁO NAM SIE ZAŁATWIC W MIARE PORZĄDNE MIESZKANIE DOŚC DUŻE. PIERWSZY RAZ URZĄDZALISMY WIGILIE NA NOWYM MIESZKANIU, GDZIE GOŚĆMI BYLI MOJA MAMA I SIOSTRA NO I CIĄŻA W CHWILI OBECNIEJ OD NOWEGO ROKU ZACZEŁAM 35 TYDZIEN, JESZCZE MIESIAC BĘDZIE TODZIEWCZYNKA

No i tyle z tego okresu, tym razem postanowiłam nie rozpisywac sie, nie raz cos tam napisze co sie działo ale sie zobaczy jak to będzie